Pali się Biebrzański Park Narodowy [AKTUALIZACJA]

Od rana trwa akcja gaśnicza. Strażakom i pracownikom Parku pomagają leśnicy.

AKTUALIZACJA:

Już 4 samoloty Dromader Lasów Państwowych gaszą pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.

Mimo dzisiejszych kilkukrotnych zrzutów wody na pożar w Parku przez dwa Dromadery gaśnicze należące do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, sztab kierowania akcją gaszenia pożaru zwrócił się do leśników z prośbą o dodatkowe samoloty. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku od początku akcji gaśniczej skierowała do gaszenia ognia posiadane przez siebie oba samoloty. Dlatego poprosiła Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Olsztynie o skierowanie do gaszenia pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego ich dwóch Dromaderów.

Olsztyńskie samoloty gaśnicze wystartowały już z lądowisk i kierują się nad pożar. Każdy z samolotów zabiera 1800 litrów wody. Prawie 6,5 tysiąca litrów zrzucanych na ogień powinno pomóc strażakom, wojskom obrony terytorialnej i pracownikom Parku w jego gaszeniu.

Trudnością w walce z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym jest brak dróg w interiorze, którymi do ognia mogliby dojechać ratownicy posiadający specjalistyczny sprzęt gaśniczy. Stąd bardzo ważna w walce z pożarem Parku Narodowego jest pomoc Lasów Państwowych dysponujących samolotami gaśniczymi.

Z bieżącej informacji operacyjnej wynika, że pożar objął już ponad 1400 hektarów Parku. Od rana największe zagrożenie od ognia panowało w okolicach  miejscowości Wroceń, Jednak dzięki zrzutom wody z samolotów gaśniczych i sprawnej akcji służb ratunkowych ogień został tam stłumiony.

 

 

Z najświeższej informacji operacyjnej przekazanej przez strażaków gaszących pożar, wynika że ogień objął ok. 500 hektarów powierzchni Biebrzańskiego Parku Narodowego. W akcji uczestniczy 40 zastępów Państwowej Straży Pożarnej, 3 samoloty Dromader M18 Lasów Państwowych, przystosowane do gaszenia pożarów. Każdy samolot zabiera 1800 litrów wody. Do akcji gaśniczej włączyły się też dwa samochody patrolowo-gaśnicze Nadleśnictw Augustów i Knyszyn. Każdy z samochodów ma zbiornik o pojemności 400 litrów wody i prądownice do podawania wody. Radiostacje w samochodach patrolowo-gaśniczych nadleśnictw, zapewniają też łączność radiową strażaków z samolotami gaśniczymi.

Dwa samoloty gaśnicze dysponowane są przez Punkt Alarmowo Dyspozycyjny [PAD] Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Do tej pory od godziny ok. 9 wykonały 11 zrzutów wody na palące się trawy, zarośla i las Biebrzańskiego Parku Narodowego. Samoloty gaśnicze czerpią wodę na białostockim lotnisku w Krywlanach i na lądowisku w miejscowości Rostki niedaleko Pisza. Czas dolotu z obu lądowisk na pożarzysko wynosi około 25 minut.

W związku z dramatyczną sytuacją na miejscu i rozprzestrzenianiem się ognia – w miejscu pożaru wieje bardzo silny wiatr, a piloci informują o linii ognia osiągającej kilkanaście kilometrów  - białostocki PAD poprosił o trzeci samolot gaśniczy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Samolot ten będzie czerpał wodę na lądowisku w Rostkach.

Rano miała miejsce dramatyczna sytuacja, gdy ogniem została zagrożona miejscowość Kopytkowo, położona ok. 30 km  na południe od Augustowa. Jednak dwukrotny zrzut wody z samolotów Lasów Państwowych przydusił ogień do ziemi i pozwolił strażakom na jego ugaszenia.

To – w krótkim czasie - druga akcja gaśnicza na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego w której uczestnica leśnicy. W zeszłym tygodniu samoloty Lasów Państwowych gasiły pożar w Parku, w pobliżu miejscowości Klimaszewnica, który objął ok. 200 ha powierzchni.

 

Niestety, wiele z pożarów lasów to efekt celowych podpaleń lub skrajnej lekkomyślności, między innymi wypalania traw na sąsiadujących łąkach, porzucania niedopałków papierosów. Dlatego prosimy o przestrzegajcie przepisów i nie używania otwartego ognia w lesie poza miejscami specjalnie do tego przeznaczonymi oraz w promieniu 100 m od lasu.