Kartki z historii białostockich lasów
82 lata temu Dziennik Białostocki donosił:
20 sierpnia 1936r.
Barbarzyńskie kłusownictwo
Łoś złapany i zabity przez włościan
Mieszkańcy wsi Zajki (Gm. Trzcianne) wypatrzywszy w lesie łosia (byka), wpędzili go w bagno, poczem skrępowanego przywlekli na noc do chlewa Stefana Zajkowskiego. Na drugi dzień wywieźli łosia na łąkę, zarżnęli go w krzakach i podzielili się mięsem.
Posterunek P.P. w Trzciannem wszczął dochodzenie celem pociągnięcia do odpowiedzialności około 20 włościan za to barbarzyńskie kłusownictwo. Jak wiadomo, łosie są pod surową ochroną.
Prócz kary administracyjnej (500 zł.) grozi włościanom 6-tygodniowy areszt. Pozatem sprawą tą zainteresuje się prawdopodobnie Urząd Prokuratorski.
Rozbrojeni gajowi
W lesie w pobliżu majątku Zabłocie (Gm. Milejczyce) pomiędzy gajowymi Marcinem Moskalewiczem i Władysławem Kozakiem doszło do gwałtownej kłótni, przyczep obaj użyli palnej broni.
Kozak jest lekko ranny w głowę od uderzenia rękojeścią rewolweru, ponadto ma przestrzeloną kurtkę. Obaj gajowi zostali rozbrojeni.