Wydarzenia i konkursy edukacyjne
Las, Zielone Świątki i skansen
Jarmark w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej z okazji Zesłania Ducha Świętego przypadający w tym roku na 5 czerwca, był jak bartny ul wypełniony pracowitymi pszczołami.
Zgromadzili się tam nie tylko sprzedawcy serów, miodów, kiszek ziemniaczanych, podpiwków, glinianych dzbanków czy obrusów, ale i leśnicy z trzech Nadleśnictw – Czarnej Białostockiej, Dojlid i Supraśla. Nie mogło zabraknąć ludzi lasu w miejscu przesyconym zielenią, naturą i ludową kulturą.
Już od rana, pośród ganków starych chałup, pokrytych strzechą, drewnianych uli i stodół, gromadzili się pierwsi jarmarczni sprzedawcy. Pod stodołą stanął stragan ze słomianymi ulami. W cieniu pochylonej jabłoni powiewały szydełkowe obrusy, obok maszynerii do wyciskania oliwy i kobiet przeliczających jajka prosto od kury, pachniała kiszka i ser.
Z oddali dochodziły śpiewy ludowych piosenek przy akompaniamencie akordeonu. Można by jeszcze długo opisywać ten urodzajny jarmark i wymieniać kiermasze, warsztaty, występy zespołów ludowych, wystawy rękodzieła i kulinariów, ale leśnikom chodzi o las.
Tradycyjnie, pod zielonym namiotem, nadleśnictwa rozstawiły stół, na którym pojawiły się poroża jelenia, łosia i daniela. Okazały bukiet z gałęzi drzew i kolorowe tarcze z rysunkami zwierząt, ptaków i roślin prawie przesłoniły migające „koło fortuny” i wysoki pień z wydrążoną dziuplą.
Materiały edukacyjne przygotowane przez Nadleśnictwa posłużyły do przybliżenia wiedzy o lesie najmłodszym uczestnikom jarmarku. Bo jeśli teraz powiemy im, że poroże to nie to samo co rogi, że jarzębina to owoc jarzębu, że szyszki jodły nie znajdziemy pod drzewem, że dzika róża jest postrachem niektórych szkodników, że kornik, choć piękne wycina wzory, jest największym szkodnikiem drzew, to może w przyszłości urośnie nam las mądrych ludzi. Taka intencja przyświeca leśnikom od „zarania”, taki też cel motywował nas do działania tego upalnego dnia.
Dzieci bardzo chętnie rozpoznawały ukryte przed wzrokiem kształty w dziupli i układały puzzle z postaciami zwierząt. To była wspólna nauka i zabawa dla dzieci i dorosłych. Kręcąc kołem maluchy losowały, czasem podchwytliwe, pytania na temat mieszkańców lasu i ekologii, czasem był to rymowany wierszyk. Na koniec każdego z uczestników czekał bonus, drewniana linijka, kolorowanka, drewniany gwizdek czy bączek. Nikt nie odszedł bez nagrody, my też odebraliśmy swoją w uśmiechach na twarzach przybywających wartkim strumieniem gości.